środa, 9 stycznia 2008

Spotkał żonę w... burdelu


Mąż poszedł do agencji towarzyskiej i spotkał tam swoją własną żonę - taki nius (+ zdjęcie niewiernej w samej koszuli) znalazł się na czołówce dzisiejszego "superaczka". O wiele ciekawsze niż na przykład minister Kopacz z "Dziennika" - trzeba przyznać. Oto skrót strasznej historii:

Początek: "poznali się ponad 14 lat temu", "po prostu wzorowa para", "kochający mąż", "przykładna żona", "dwójka dzieci, dom"

Zawiązanie akcji: "pieniędzy ze skromnej pensji męża zaczęło brakować", "Monika będzie dorabiać u ciotki w Świnoujściu", "wracała z pracy rozpromieniona"

Punkt kulminacyjny: "podczas jednego z wyjazdów żony postanowił się zabawić", "odwiedził kumpla w Świnoujściu", "po kolacji męskie towarzystwo postanowiło zakończyć imprezę w przybytku rozkoszy w Świnoujściu", "na widok prostytutki Adam zesztywniał", "wśród prostytutek opartych o bar stała jego żona!"

- Dosłownie mnie wmurowało. Myślałem, że śnię! - opowiadał załamany mężczyzna. Jak puentuje "superaczek"?. "Monika nie prowadziła tu księgowości, jej skąpe odzienie mówiło samo za siebie".


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No to miał niespodziankę niemiłą.Tym kobietom już tylko to w głowie XD

Unknown pisze...

no i dobrze dziadowi przeciez sam po szedl na prostytutki hahaha mugl wybzykac wlasna zone ,za mamone i po sprawie